Polski survivalowy city builder zalicza niezły, ale problematyczny debiut w Steam Early Access. Pierwszy patch do Infection Free Zone balansuje rozgrywkę

Prolog Infection Free Zone przyjęto entuzjastycznie, ale debiut polskiej gry o zombie we wczesnym dostępie (skądinąd też udany) wypadł już nieco gorzej.

Debiut darmowego de facto dema dzieła studia Jutsu Games był zaskakująco udany.Do dziś ma ono ponad 90% pozytywnych opinii. Tymczasem pełną wersję IFZ dobrze oceniło tylko 67% graczy. Nie jest to fatalny debiut wynik w porównaniu z innymi niedoszłymi polskimi hitami – wręcz na pograniczu „w większości pozytywnych” recenzji – ale po tak ciepłym przyjęciu prologu pozostawia on pewien niedosyt.

Co nie zagrało we wczesnym dostępie? To co zwykle: spora liczba błędów, także tych zamykających grę lub psujących pliki zapisu. Dochodzą do tego drobniejsze, ale wciąż istotne bugi utrudniające zabawę z Infection Free Zone. Całość jest też nieco „pusta” – według nabywców obecnie oferuje jedynie kilkanaście godzin zabawy.

Choć te zarzuty są bez wątpienia zasadne, to mimo wszystko opinie dobrze świadczą o grze. Wychodzi bowiem na to, że problemem nie jest sama formuła rozgrywki, lecz niedopracowanie gry – co raczej nie dziwi, skoro to wczesny dostęp.

Do tego deweloperzy wyraźnie pozostają aktywni na Steamie, a więc nie zapowiada się, by po tym nieco rozczarowującym debiucie zamierzali zostawić swoje dzieło w obecnym stanie. Zwłaszcza że sprzedaż Infection Free Zone wypadła bardzo dobrze: do wczoraj do graczy trafiło 175,3 tysiąca kopii gry.

Do gry zdążył już trafić pierwszy patch z poprawkami, tak błędów technicznych, jak i balansu gry. Zapewne wkrótce pojawią się kolejne aktualizacje.

Źródło:
Jakub Błażewicz - GRY-OnLine


Klemens
2024-04-15 16:58:29