Dr Fetus Mean Meat Machine
Sztab VVeteranów
Tytuł: Dr Fetus Mean Meat Machine
Producent: Headup Games
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Tytuł: Dr Fetus Mean Meat Machine
Producent: Headup Games
Dystrybutor:
Gatunek: Zręcznościowa
Premiera Pl:0000-00-00
Premiera Świat:
Autor: Klemens
Dr. Fetus' Mean Meat Machine
Jeśli tytuł rzeczonej produkcji nasunął komuś na myśl Super Meat Boy, to może sobie powinszować przenikliwości skojarzeń. Ów specyficzny platformer zwykł się cechować kreskówkową stylistyką, groteskowo makabrycznym konceptem i nastawieniem na precyzję gracza. Z kolei Dr. Fetus' Mean Meat Machine to – niemal – nic innego, jak „przyprawienie” owych mechanik wspomnianą wyżej grą logiczną radzieckiej proweniencji, z lekkim ukłonem w stronę różnorakich pozycji match-3 w stylu Puzzle/Jewel etc. Questów. Choć łatwiej byłoby stwierdzić, że ta gra po prostu łączy ze sobą SMB z Dr. Robotnik’s Mean Bean Machine, lecz bądźmy szczerzy – mało kto kojarzy bądź pamięta tą ostatnią produkcję.
Istota rozgrywki polega na zaliczaniu kolejnych poziomów, wymagających układania serii „klocków” o tej samej barwie, w miarę możliwości kreując bardziej złożone kombosy. Działamy jednak nie tylko pod presją czasu, lecz również „przeszkadzajek” w postaci mniej czy bardziej ruchomych pułapek bądź R
22;niemilców”, wejście z którymi w interakcje zawsze pociąga za sobą niepożądany rezultat – w najlepszym razie utratę już ułożonego elementu (czyli takowego, któremu udało się dotrzeć do dołu planszy), w gorszym zaś konieczność ponownego rozpoczęcia od checkpointu, który może pozostawać oddalony od punktu skuchy całkiem znacznym interwałem czasowym.
Śmierć jest w przypadku omawianej pozycji czymś całkiem naturalnym i oczywistym, nieczęsto uda się nam uporać z danym poziomem przy pierwszym podejściu, szczególnie na dalszych etapach. Ma ona jednak charakter edukacyjny, bowiem po (automatycznym) załadowaniu stanu gry ponownie będziemy mieli do czynienia z tożsamą kolejką klocków, a i „przeszkadzacze” wrócą do punktu wyjścia, od którego będą się zachowywały tożsamo zgodnie z deterministycznymi prawidłami.
Nie ukrywam, że owa hybryda jest dość kontrowersyjnym rezultatem, który niekoniecznie musi bawić fanów którejkolwiek z wyżej wspominanych produkcji. Obawiam się, że większość fanów uzna, że Dr. Fetus’ Mean Bean Machine kładzie zbyt wielki nacisk na mechaniki właściwe dla „intruzów”. Tak naprawdę trzeba ją rozpatrywać w kategoriach nowego charakteru rozgrywki, która dysponuje potencjałem grywalności – w istocie jednak jest nastawiona na gracza szukającego zupełnie innych wyzwań niż w pierwowzorach.
Gra cieszy – wręcz bawi – oczy wizualiami, a jej udźwiękowienie jest delikatne, daleko mu do estetyki „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” itp. Przyznaję jednak, że infantylny styl muzyki nie raził mnie do czasu konieczności powtarzania etapów kolejny i kolejny raz, gdy jej powtarzalność zaczynała doprowadzać do szewskiej pasji.
Dr. Fetus’ Mean Bean Machine to gra bardzo specyficzna, którą najlepiej jest postrzegać w kategoriach chwilowej „casualowej” odskoczni. Różni się ona jednak od szeregu pobratymców choćby tym, jak łatwo potrafi ona podnieść ciśnienie.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/en/game/dr_fetus_mean_meat_machine
Autor: Klemens
Istota rozgrywki polega na zaliczaniu kolejnych poziomów, wymagających układania serii „klocków” o tej samej barwie, w miarę możliwości kreując bardziej złożone kombosy. Działamy jednak nie tylko pod presją czasu, lecz również „przeszkadzajek” w postaci mniej czy bardziej ruchomych pułapek bądź R
Śmierć jest w przypadku omawianej pozycji czymś całkiem naturalnym i oczywistym, nieczęsto uda się nam uporać z danym poziomem przy pierwszym podejściu, szczególnie na dalszych etapach. Ma ona jednak charakter edukacyjny, bowiem po (automatycznym) załadowaniu stanu gry ponownie będziemy mieli do czynienia z tożsamą kolejką klocków, a i „przeszkadzacze” wrócą do punktu wyjścia, od którego będą się zachowywały tożsamo zgodnie z deterministycznymi prawidłami.
Nie ukrywam, że owa hybryda jest dość kontrowersyjnym rezultatem, który niekoniecznie musi bawić fanów którejkolwiek z wyżej wspominanych produkcji. Obawiam się, że większość fanów uzna, że Dr. Fetus’ Mean Bean Machine kładzie zbyt wielki nacisk na mechaniki właściwe dla „intruzów”. Tak naprawdę trzeba ją rozpatrywać w kategoriach nowego charakteru rozgrywki, która dysponuje potencjałem grywalności – w istocie jednak jest nastawiona na gracza szukającego zupełnie innych wyzwań niż w pierwowzorach.
Gra cieszy – wręcz bawi – oczy wizualiami, a jej udźwiękowienie jest delikatne, daleko mu do estetyki „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” itp. Przyznaję jednak, że infantylny styl muzyki nie raził mnie do czasu konieczności powtarzania etapów kolejny i kolejny raz, gdy jej powtarzalność zaczynała doprowadzać do szewskiej pasji.
Dr. Fetus’ Mean Bean Machine to gra bardzo specyficzna, którą najlepiej jest postrzegać w kategoriach chwilowej „casualowej” odskoczni. Różni się ona jednak od szeregu pobratymców choćby tym, jak łatwo potrafi ona podnieść ciśnienie.
Bardzo dziękujemy serwisowi GOG.com za udostępnienie kodu recenzenckiego w celu umożliwienia powstania niniejszego tekstu - https://www.gog.com/en/game/dr_fetus_mean_meat_machine
Autor: Klemens